Co motywuje mnie do działania?

12:38:00

Kto nie miał nigdy w swoim życiu motywacji do ćwiczeń i zdrowej diety niech pierwszy rzuci kamieniem! Podobno gdzieś istnieją ludzie, którzy od początku swojej przygody ze zdrowym trybem życia, ani razu nie mieli ochoty nie wychodzić na dwór pobiegać, a wieczorem zjeść pół dużej pizzy polanej sosem majonezowym. Dla zwykłych śmiertelników (zwłaszcza początki) zdrowe odżywianie i dbanie o aktywność fizyczną mogą się okazać wyzwaniem. Całe życie przecież jedliśmy pszenne bułeczki rano na śniadanie, zabieraliśmy do pracy drożdżówkę i słodki jogurt, a do kawki podjadaliśmy Snickersa. Nasza aktywność ruchowa ograniczała się do wyjścia z domu i wskoczenia w auto, ewentualne wyjście na niedzielny spacer uznawaliśmy za wystarczająca dawkę ruchu. I nagle postanowiliśmy to zmienić? I chyba sobie nie zdawaliśmy sprawy, że właśnie wywracamy swoje życie do góry nogami i nasze dotychczasowe, latami pielęgnowane nawyki musimy zastąpić nowymi. Na początku pcha nas płomień entuzjazmu, wizja siebie w lepszej i zdrowszej wersji. A potem dopada nas rutyna. Ćwiczyć się nie chce - pojawiają się pierwsze wymówki. Niekoniecznie mamy ochotę na koktajl z jarmużu, kiedy w firmowym barku zerkają na nas batoniki.

Każdemu się to zdarza. Ba, nawet zdarza się przegrać ze swoimi słabościami i zjeść tę pizzę popijając piwem spoczywając na kanapie. Ważne, aby potem powstać z tej kanapy i następnego dnia zacząć od nowa, bez wyrzutów sumienia z powodu dnia poprzedniego. Stało się! Ale to nie zaprzepaści naszych starań. Lekkie zluzowanie rezimu poprawi nasz nastrój, a to pozytywnie wpłynie na nasze samopoczucie.


No, ale czasem trzeba się zmotywować. Potrzeba tego kopa, który pomoże ruszyć dalej z tym koksem.

Jestem osobą, której absolutnie nie motywują teksty typu "pracuj na ciałko, którego pragniesz" czy "no pain, no gain". Nie motywują mnie nastoletnie modelki fitness z Instagrama bo się z nimi po prostu nie identyfikuję. Jestem kobietą, która w tym roku skończy 30 lat, jestem 9 lat po porodzie. Mam sflaczały brzuch dotknięty rozstępami zarówno skóry, jak i mięśnia prostego (diastasis recti). Za to uwielbiam jedzenie w każdej formie.

Najbardziej lubię obserwować na Insta profile wszystkich fighterek i fighterów, którzy zwlekli się z kanapy, porzucili swoje dotychczasowe nawyki i zapragnęli coś w swoim życiu zmienić. Na swoich profilach dzielą się swoim wzlotami i upadkami, pokazują swoje treningi i pomysły na zdrowe jedzonko. Grace to dziewczyna, która zrzuciła ponad 40 kilo i walczy dalej. Dani zawzięcie ćwiczy program BBG od Kayli Itsines i pokazuje imponujący progres oraz to, że rozstępów na brzuchu nie należy się wstydzić. Natomiast Anna to mama uroczych bliźniaków, która dzieli się krótkimi wideo ze swoich treningów, w których towarzyszą jej dzieci. Kolejną mamą, która obserwuję jest Nikki. Jej figura początkowa bardzo mi przypomina moją własną. Tym czasem Eline to pozytywna osóbka, która kocha dzielić sie zdjęciami swojego jedzenia. Jej profil jest pełen apetycznych fotek będących inspiracją do moich własnych kuchennych eksperymentów.
Profili tego typu jest naprawdę sporo, trzeba tylko dobrze szukać ponieważ najpopularniejsze są jednak typowe fitspo ludzi tak idealnych, że aż nierealnych.


Innym miejsce, gdzie szukam inspiracji motywacji są blogi. Szukam takich, gdzie w sposób rzetelny i po ludzku jestem nakierowywana na dobre tory. Jednym z moich najukochańszych blogów jest Dr Lifestyle. Jego autorka, Monika, studiuje dietetykę i chętnie dzieli się swoja wiedzą z czytelnikami. Przy okazji jest też człowiekiem, który ma swoje słabości i nie wstydzi się do tego przyznać publicznie. Innym blogiem godnym polecenia jest Codziennie Fit, którego autorką jest Marta. Młoda i pozytywna dziewczyna, która sport ma we krwi i z ogromną pasją zachęca czytelników do dbania o siebie w zrównoważony sposób. Polecam jej filmy z treningami. Ogromną porcję wiedzy podpartej źródłami dostarczy też Damian Parol czy trenerka Marta Okuniewska - to z jej bloga dowiedziałam się czegoś więcej o diastasis recti. Kocham tez brytyjska akcję This Girl Can - piękna i wartościowa inicjatywa!

Dodatkowym motywatorem jest mój zeszyt dietetyczno-treningowy. Zapisuję w nim wszystko: pomiary, pomysły na jedzenie, treningi i inną ciekawą wiedzę godną zapamiętania. Wiele osób korzysta z kalendarza, żeby wszystko mieć pod kontrolą. Ja jestem dość chaotyczna i kalendarz raczej by mi nie pomógł. Notesik za to pozwala na zapisywanie strzępków myśli czy rysowanie tabel i bazgranie motywujących zdań. Tak, mój notesik to to małe i czerwone cudo pod owsianką.


Na koniec deser: mój zwariowany Tumblr i zbiór wszystkiego, co zabawne, motywujące i lekko geekowskie. Enjoy!

You Might Also Like

0 komentarze

Popularne wpisy

Moje Endomondo

Instagram